3 maja - Uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski
Data publikacji: piątek, 03-05-2024
Dzisiaj, nasze oczy i serca zwrócone są na cudowny Jasnogórski Wizerunek Matki Bożej, Królowej Polski. Jej sanktuarium jest niczym latarnia morska pośród naszych wzburzonych dziejów, niczym przewodni słup światła wśród ciemności, niczym bezpieczny port, w którym zawsze jesteśmy wolni. „Z Jasnogórskiego wzgórza – wskazywał św. Jan Paweł II – Słowo Boże uzyskuje zawsze jakąś wyjątkową wyrazistość, a równocześnie zostaje jakby zapośredniczone przez Matkę”.
W tym wszystkim jest obecna Maryja i naszą polską pobożność. Wielu narzeka, że to relikt przeszłości, że teraz młodzi już pod kapliczkami nie stają na nabożeństwa majowe, ale podchodzimy do takich słów z dużym uśmiechem, zachęcając "to może ty stań, ktoś na pewno się przyłączy". Wielu śmieje się ze starszych pań modlących się w kościołach, nazywa ich złośliwie dewotami. Ci uważający się za bardziej oczytanych i wszystkowiedzących, sugerują jakoby te panie nie były chrześcijankami, bo z Maryi zrobiły sobie bóstwo. Kiedy patrzymy na ludzi o prostej i maryjnej pobożności, jesteśmy pewni, że ich oddanie, zaufanie i poświęcenie jest wzorem do naśladowania. Wierzymy, że wytrwała modlitwa odmieniła wiele serc, choć może dziś jeszcze tego nie widzimy. Każda pobożność ma nas prowadzić do relacji z Bogiem, a nie do przekupywania Jezusa, Maryi czy świętych - żeby nam coś natychmiast załatwili, kropka w kropkę po naszej myśli. Gdy odmawiamy litanię za litanią, a nie traktujemy Mszy świętej jak szczytu życia chrześcijańskiego, to dochodzi tutaj do ogromnej pomyłki.
Po co nam mnożenie praktyk i cała majowa pobożność? Maryja nigdy nie zatrzymywała na sobie, ale zawsze wskazywała na Jezusa. Zdrowa relacja z Maryją będzie prowadzić do Jej Syna i nie musimy się obawiać, że pokochamy Ją "za mocno". To nie pobożność maryjna, litanie, odmawianie różańca i różne nabożeństwa są dla nas zagrożeniem, ale nasze patologiczne podejście, które mówi, że można sobie tymi praktykami coś "utargować". Mamy w życiu potrzebę kontaktu z Bogiem. Nasze duchowe praktyki nie rozwiążą naszych codziennych problemów, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale wytrwała i szczera modlitwa może przynieść pokój serca i obudzić od dawna uśpioną wdzięczność za rzeczy, których Jezus dokonał w naszym życiu. Kto codziennie próbuje choć kilka słów zamienić z Matką Jezusa, ten wie, że zawierzenie to nie konkretne modlitwy, praktyki czy odwzorowanie schematu z książeczki do nabożeństwa, ale styl życia. To mówienie Bogu codziennego "tak", szczególnie w sytuacjach po ludzku nie do ogarnięcia. Czy da się to osiągnąć bez codziennego stawania w Bożej obecności, nawet bez słów? Maryja chce nas prowadzić do Jezusa, ale czy my chcemy Jej zaufać, powierzać i spotykać się z Nią?
Jedna z gorliwych czcicielek Maryi, napisała na swoim vlogu: „Moje spotkania z Maryją są teraz przepełnione cichą obecnością, jak z przyjaciółką, z którą spotykam się przy kubku kawy, byśmy sobie zwyczajnie w spokoju i milczeniu posiedziały. Była zawsze dla mnie kimś takim, kto kocha i ufa bezgranicznie”. Jej życie nie było sielankowe jak na słodkich dewocjonaliach. Maryja to kobieta silna, ale siła ta nie płynie z Niej – ale z Tego, komu zaufała. To, co nas w relacji z Maryją niesamowicie może przemieniać, to Jej codzienność. Wejście głębiej w Jej historię może zaprowadzić pod krzyż, w bezsilności i bólu. Dzisiaj wiemy, że nie jesteśmy sami, ale mamy Matkę, która jest, rozumie nas i wspiera. Bł. Prymas Tysiąclecia mówił, że jeżeli jesteśmy, istniejemy, żyjemy, wierzymy, miłujemy i ufamy, to wszystko zawdzięczamy Matce Bożej.
Maryjo, Królowo Polski, każdy ma do Ciebie dostęp, bo Jasna Góra to Twoja stolica duchowa. Przychodzimy do Ciebie, aby uczyć się miłości, zawierzenia i zaufania Bogu. Jak mówił św. Jan Paweł II: – „Trzeba nam pamiętać, że budować musimy na tym, co łączy, a nie na tym, co dzieli, że solidarność musi iść przed walką, a jeśli wyzwala walkę, to jest to zawsze walka o człowieka, o jego godność, a nie walka przeciwko drugiemu człowiekowi. Taka walka zawsze wyzwala wrogość i pogardę, a nawet nienawiść i agresję. A język agresji nigdy nie jest językiem Chrystusa i Jego Matki!”. Przychodzimy do Maryi, Królowej Polski prosić o wiarę, by ona w nas dojrzewała i prowadziła do zwycięstwa nad naszymi słabościami, nad wszystkim podziałami w naszej Ojczyźnie i ostatecznie doprowadziła nas do życia wiecznego.
o. dr Mirosław Sokoliński O. Carm
Tekst homilii wygłoszonej w dniu 3 maja 2024 r. w naszej Bazylice


Wizerunek MB Częstochowskiej znajdujący się na terenie naszej parafii przy ul. Sereno Fenna 15.
Pozostałe aktualności
sobota 06.09.2025
czwartek 28.08.2025
wtorek 26.08.2025
poniedziałek 18.08.2025
sobota 09.08.2025
sobota 09.08.2025
czwartek 31.07.2025
sobota 05.07.2025
wtorek 17.06.2025
wtorek 17.06.2025
sobota 24.05.2025
sobota 24.05.2025