Ołtarz Główny
Był 13 kwietnia 1698 r., gdy przedstawiciele klasztoru krakowskiego podpisali umowę na wykonanie do kościoła ołtarza głównego, który po skończeniu okazał się jednym z największych w Polsce, pełnym monumentalności i poprawnego rzemiosła, ale pod względem architektonicznym niezbyt skomplikowanym. Jak zauważył Jan Samek, twórca ołtarza wykonując płaskorzeźbione detale wzorował się na rycinach mszału, będącego własnością biblioteki klasztornej. Oprócz tego „Charakterystyczną cechą wyrobów warsztatu Hankisa jest konsekwentne stosowanie dekoracji z motywem suchego akantu, która uchodzić może niemal za znak rozpoznawczy prac mistrza”. Ów pracowity snycerz krakowski – Jerzy Hankis, pochodził ze Śląska. Urodził się w rodzinie kalwińskiej.
Nie wiadomo, gdzie nauczył się sztuki stolarskiej, ani kiedy przybył do Krakowa. Znamy go z wielu prac i suchych wzmianek : przyjęcie do cechu stolarzy (1687 r.), uzyskanie praw miasta Krakowa (1687 r.). Nad ołtarzem u OO. Karmelitów pracował przez dwa lata. Z pewnością przy współudziale innych rzemieślników. Jerzy Hankis wykonywał w Krakowie prace m.in. dla kościoła św. Krzyża (stalle, chór), SS. Bernardynek (ołtarze, ambona), a po ucieczce przed zarazą (w 1710 r.) z Krakowa do Książa Małego, zostawił tam po sobie kilka prac. W Krakowie pracując przy ulicy Stolarskiej wykształcił w swym zawodzie kilka osób z rodziny.
Bodaj najbardziej okazałym dziełem Hankisa jest ołtarz w kościele na Piasku. Główna scena płaskorzeźbiona przedstawia Nawiedzenie św. Elżbiety przez Najświętszą Maryię Pannę. Dawniej rzeźbiona scena była niekiedy zasłaniana obrazem malowanym o takiej samej tematyce, albo malowanym płótnem „Obrona Karmelu” lub trzecim dziełem pędzla Mołodzińskiego „Ukrzyżowanie”. Po bokach głównej sceny ustawiono pełnoplastyczne figury czterech świętych. Stary Testament reprezentują tu prorocy Eliasz i Elizeusz, natomiast dzieje nowotestamentowe Apostołowie Piotr i Paweł (bliżej środka). Wyższa kondygnacja ołtarza posiada również reliefową scenę „Ofiarowania Szkaplerza N.M.P.”, ujętą po bokach przez ustawione na konsolach rzeźby św. Wojciecha i św. Anioła Karmelity. W trzeciej kondygnacji zauważymy gołębicę Ducha św. W piętrzącej się ku górze kompozycji ołtarzowej, dominują trzy pary kolumn, z których dwie skrajne posiadają trzony oplecione wieńcami girland. Nad kolumnami rozdzielone na dwie części belkowanie z gzymsem otacza owalny herb Karmelitów, podtrzymywany przez dwa aniołki. Nad tabernakulum trafiła wnęka do wystawiania Eucharystii, ozdobiona na górze niewielką figurką papieża w tiarze, trzymającego budowlę symbolizującą Kościół. W dolnych partiach, za ołtarz prowadzą dwie furtki z wykwintnie malowanymi bukietami kwiatów. Po wyrzeźbieniu i ustawieniu w prezbiterium ołtarz, czekał na wykończenie (malowanie, złocenie, politurowanie) przez ćwierć wieku. Dzieła tego dokonał Szymon Słowikowski.
Do trzydziestych lat ołtarz główny postawiony był na siedmiostopniowym podeście, który pomniejszono o trzy schody. „Całość organiczna, jaką tworzyły te trzy elementy, stopnie, mensa i sam wielki ołtarz została przez to rozluźniona” – orzekli konserwatorzy. „Szafa” ołtarzowa o architekturze czytelnej i zarazem obficie zdobionej, zachowała swój imponujący walor.
STALLE PREZBITERIUM
Są w prezbiterialnej części tego kościoła dwa rodzaje stalli. Przy samym ołtarzu, kompozycyjnie z nim zespolone – stalle kapłańskie, które powstały w pracowni Hankisa. Ich zaplecki kryją obszerne malowidła. Siedziska wykonano z marmuru.
Bardziej reprezentacyjne są stalle wielkie, pochodzące również z warsztatu Jerzego Hankisa. Podzielone są parami kolumn, między którymi ustawiono rzeźby aniołów. Gzyms koronujący całość, ozdobiono niewielkimi trójkątnymi i półokrągłymi przyczółkami, pomiędzy nimi pierwotnie znajdowały się „gorejące” wazony i dzbany. Stalle są dwurzędowe. Wejść na górną część „strzegą” rzeźbione lwy. W 1752 r. wzbogacono je malowanymi przez Antoniego Konikowicza, zapleckami.
Obrazy w stallach po prawej stronie, poświęcone są epizodom z życia św. Eliasza. Wiele wątków tematycznych opiera się na przekazach legendarnych lub fantazji artysty. Poszczególne sceny wkomponowane są naprzemiennie w ośmiobok i owal. W pierwszej scenie, która ukazuje przyniesienie dziecka do świątyni, widzimy jednego mężczyznę w kontuszu, co świadczy o popularnym w epoce baroku aktualizowaniu przedstawień. Kolejna scena obrazuje matkę trzymającą dziecko nad ogniem. Następnie ukazany jest moment powołania Elizeusza przez proroka Eliasza, którego spotkał po drodze do Damaszku i narzucił nań swój płaszcz. Dalej, w oddzielnym obrazie artysta przedstawił grupę Karmelitów otaczających klęczącego młodzieńca, przed którym leży biały szkaplerz. W sąsiedztwie ilustracja wręczenia Eliaszowi chleba u bram Serepty. W końcu, anioł przybywa do śpiącego Eliasza. Dodatkowo, u dołu umieszczono niewielkie prostokątne sceny. Może najważniejszym, jest obraz rozmowy Chrystusa z Eliaszem, zaczerpnięty z apokryficznej ewangelii Nikodema (V w.).
Identyczne w formie stalle z przeciwnej strony otrzymały w zapleckach malowane epizody, odnoszące się po części do życia i działalności św. Eliasza i zakonu. Na przykład scena kolegium Karmelitów podpisujących przy stole dokument, albo w kolejnym obrazie przybicie do krzyża świętego karmelitańskiego. W jednej z mniejszych, prostokątnych scen, dostrzegamy Elizeusza, któremu objawia się Eliasz w wozie ognistym. W tej części stalli, niektóre przedstawienia podkreślają związek proroka Eliasza z Chrystusem Zbawcą.
KAPLICA MATKI BOŻEJ SZKAPLERZNEJ
„Jest także przy tym Kościele Kaplica Bracka Arcybractwa Szkaplerza S. ktora w wielkiey nabożności prawdziwie kwitnie. Ludzie do tego Bractwa S. zewsząd tłumami się schodzą, osobliwie podczas Odpustow, y Szkaplerz S. nabożnie przyimuią”- pisał sławny kronikarz kościołów krakowskich Piotr Hiacynt Pruszcz.
Niegdyś na tym miejscu znajdował się cmentarz. Prace budowlane przy kaplicy rozpoczęto w 1643 r. za przeora O. Władysława Plemińskiego. Trzeba było oczyścić grunt z kości. Położono fundament. Nadzór nad budową spoczywał w rękach Arcybractwa Szkaplerza Świętego. Fundusze płynęły z darowizn : „..jedna panienka, sługa uboga dała 3 zł”, inna „..białogłowa dała 6 zł” itp. Hojny dobrodziej „Pan Rachwał Delpaci” przyniósł 300 zł gotówką. Materiały budowlane kupowano m.in. u biskupa Oborskiego. Budowę ukończono w 1645 r., gdy promotorem arcybractwa był O. Piotr Bobrowski. Budowniczym kaplicy był murarz krakowski Jarosz. Kaplica Szkaplerzna uległa pożarowi w 1656 r. Po zakończeniu potopu szwedzkiego zajmowano się odbudową, którą realizował murarz Bystrowski i kamieniarz Boypowski. Prace zakończono w 1679 r. Sto lat później (1777 – 1779), przeprowadzono przebudowę, podwyższając sklepienie. Od strony zewnętrznej fasadę wzbogacono falistym szczytem z typowymi dla epoki schyłkowego baroku – wazonami. Do tego znalazły się kartusze z imieniem Maria oraz ganek. Ściany w środku pomalowano na modłę klasycystyczną. Pod względem architektonicznym wewnątrz ściany kaplicy dzielą pilastry z jońskimi kapitelami. Kolebkowe sklepienia z lunetami zdobi dekoracja stiukowa. We wnętrzu przyciąga uwagę neobarokowy ołtarz (z 1859 – 1860), posiadający oryginalne detale z siedemnastego stulecia. Rzeźby do ołtarza wykonał snycerz zakonny Grzegorz Kaczyrek. Szczególne miejsce należy się Matce Bożej Szkaplerznej, patronce kaplicy. Obraz najpierw znajdował się w jednym z ołtarzy bocznych (do połowy XVII w.), odnowiony przez Jana Staszowskiego w 1756 r. Smukła postać Madonny o subtelnej twarzy, trzyma błogosławiące Dzieciątko, dodatkowo osłonięte malowaną, wzorzystą tkaniną w stylu wschodnim, na tle której widoczny jest szkaplerz trzymany dłonią Matki Boskiej. W XVIII i XIX stuleciu obraz przysłaniano sukienką płócienną, naciągniętą na deskę. Obiekt ten zachował się w zbiorach klasztornych. Malowane zaś szaty utrzymane są w tonacjach czerwonej i ciemnogranatowej, delikatnie ozdobione lamówkami i złotą gwiazdką na prawym ramieniu. Złociste tło, tłoczone jest we wzór kasetonowy, wypełniony zgeometryzowanymi czteroliściami. Uzupełnieniem tworzywa malarskiego są wykonane w metalu, złocone korony, berełko Marii i jabłko królewskie Dzieciątka. Są one znakiem kultu maryjnego, mającego swą tradycję także w tej kaplicy. Obraz ten został namalowany na podobieństwo wizerunku Matki Bożej z Białynicz. Powstał na okoliczność koronacji tamtejszego obrazu, w 1761 r.
Popularność czci dla szkaplerza, w dawnych wiekach była powodem, iż kaplicę hojnie uposażano. Tuż po zakończeniu budowy kaplica cieszyła się dwoma ołtarzami. Otrzymała kilkanaście cennych szat liturgicznych, z kilkunastu kielichów darowanych kaplicy w XVII w. sześć było złotych. Napływały także relikwiarze. Fundowano chorągwie i feretrony. Wyróżnić warto feretron św. Józefa i św. Eliasza malowany przez Kazimierza Mołodzińskiego. Inny osiemnastowieczny feretron wykonał snycerz Maciej Kloczkowski – przedstawiał Ukrzyżowanie i Marię Bolesną. Kolejna chorągiew z połowy XVIII w. darowana do kaplicy Szkaplerznej, poświęcona była Matce Bożej Piaskowej. Części malowane wykonał do chorągwi Łukasz Orłowski, a hafty ze złocistej nici były dziełem rąk wizytki S. Józefy Sołtykówny, bratanicy biskupa krakowskiego.
W kaplicy trzeba zwrócić uwagę także na rokokowe ołtarze boczne : św. Anny (w posrebrzanej sukience) – obraz malował Antoni Szulc; Matki Boskiej z obrazami śś. Michała i Joachima, malowanym przez Staszowskiego (z 1763 r.); oraz ołtarz Ukrzyżowania z rzeźbionym krucyfiksem.. Pozostałe drewniane sprzęty kościelne jak ambona czy ławki, powstały w połowie XVIII w., a ostateczny kształt nadał im zastęp mistrzów pracujących w drewnie : Kaczyrek, Łagowski, Miśkiewicz, Rojowski, Zarębski. Fundusze na tel cel przeznaczyła rodzina Piątkowskich.
Kaplica posiada własny chór organowy. Instrument anonimowego twórcy, chociaż niewielki, zaliczony przez Ewę Smulikowską do grupy wybitnych „..wzornikowo poprawny, proporcjonalne ukształtowany prospekt w kaplicy brackiej kościoła Karmelitów na Piasku w Krakowie, zbudowany w 3 ćwierćwieczu XVIII w. Interesującym szczegółem jego dekoracji jest wirujące słońce w zwieńczeniu wieżyczki środkowej – ozdoba nader rzadko stosowana w prospektach z XVIII w., zwłaszcza tak niedużych, i to w typie środkowoeropejskim”. Trójdzielny prospekt na szczycie otrzymał herb Karmelitów i dwa wazony, typowe dla architektury poźnobarokowej. Półkoliście wypukły chór muzyczny pochodzi z 1704 r. ozdobiony jest obrazami malowanymi przez Bonawenturę Batkowskiego w 1756 r., absolwenta Uniwersytetu Jagiellońskiego, znanego z kilku prac dla ołtarzy krakowskich oraz z odnowienia chóru w Skaryszowie. W 1879 r. przystąpiono do odnowienia kaplicy. Ponownie remontowano ją w 1898 r. W tym celu wezwano z Wiednia Józefa Mikulskiego, który pracował według wskazówek Ludomira Benedyktowica (artysta stracił ręce w powstaniu styczniowym, malował ustami). W zakres prac weszła zmiana kapiteli pilastrów oraz odpowiedznie stonowanie ścian, przemalowanie drewnianych ołtarzy, ambony ławek, usunięcie „najbrzydszych przedmiotów ruchomych”.
W lunetach sklepienia dostrzegamy cykl obrazów ilustrujących cuda Szkaplerza. Zostały namalowane przez Kazimierza Mołodzińskiego, mistrza sławnego w przyszłości Michała Stachowicza.
Do kaplicy prowadzą dwa wejścia, jedno z prezbiterium, drugie z prawej nawy, przez obszerną arkadę wypełnioną drzwiami z kutą kratą, datowaną na 1881 r.
Nie sposób zrozumieć istoty zabytku – miejsca, bez ludzi, którzy decydowali o jego wyglądzie i czuli się zbratani wspólną ideą. Kaplica ta bowiem została wzniesiona jako siedziba duchowa krakowskiego Bractwa Szkaplerza Świętego. Tego rodzaju zgrupowania brackie zakładane były w całej Europie, głównie za aprobatą i zachętą zakonu Karmelitów. Pomyślane dla wszystkich, także świeckich, chcących stać i działać bliżej Kościoła. Początek bractwa krakowskiego sięga XVI w., chociaż konkretne dane bywają rozbieżne (1393, 1509, 1555, 1569). Poważnie traktować trzeba dokument z XVII w., podający, że Bractwo Szkaplerza w Krakowie zostało odnowione w myśl konstytucji papieża Klemensa VIII z 1604 r. Jego istnienie potwierdził przywilej z 1608 r. prowincjała O. Wawrzyńca Drużyny.
Pieczę nad bractwem sprawował przeor klasztoru. Jednocześnie duchowym rozwojem braci świeckich kierował specjalnie powołany zakonnik nazywany prezydentem. Działalność zrzeszenia podlegała wizytacji prowincjała. Utrzymanie pod względem finansowym gwarantowali protektorzy i fundatorzy, niejednokrotnie zajmujący wysokie szczeble drabiny społecznej. Bractwo miało jednak charakter organizacji demokratycznej. Głównym wyznacznikiem przy rekrutacji do grona braci i na jego funkcje, była : pobożność, uczciwość, pilność, kompetencje, zdolność do wyrzeczeń i szacunek dla idei Szkaplerza Świętego. W bractwie te same funkcje co mężczyźni, mogły sprawować kobiety „..należące do tejże społeczności. Spośród pań starszych, tzw. oficjałek, wybierano przeoryszę, podprzeoryszę, podskarbinę, zakrystiankę i osoby do nawiedzania chorych” – pisał zajmujący się problemami bractwa O. Bronisław Panek. Wybory na urzędy dla kobiet odbywały się w święta Niepokalanego Poczęcia (8 grudnia), panowie wybierali spośród siebie w dniu Matki Boskiej Szkaplerznej (16 lipca). W dzień wyborów bracia zbierali się w kościele – uroczyście ubrani w kapy brackie szyte ze skromnego, grubego płótna, farbowanego w odcieniach szarości.
Zrzeszonych w bractwie obowiązywało m.in : przyjęcie Szkaplerza i noszenie ciągle przy sobie jego miniaturki, dokonanie wpisu do księgi brackiej, zachowanie czystości według stanu, odmawianie codzienne pacierzy, przestrzeganie postu dodatkowo w środy i soboty. Najważniejszym uprawnieniem dla każdego człowieka z bractwa był tzw „przywilej dobrej śmierci” i „przywilej sobotni” obiecujący rychłe oczyszczenie duszy z grzechów po śmierci. Działalność tego rodzaju bractw i przywileju szkaplerza, została potwierdzona przez Stolicę Apostolską. Przykładowo w XVI w. aprobaty udzielili papieże : Klemens VII, Paweł III, Paweł IV, Pius V, Grzegorz XIII.
Słowem, braćmi Szkaplerza byli ludzie różnych warstw, kobiety i mężczyźni, duchowni oraz świeccy, swoi i cudzoziemcy. W Krakowie siedemnastowiecznym, liczącym niewiele ponad 50 tysięcy mieszkańców, do bractwa należało trzykrotnie więcej (141 tys.) ludzi Kościoła.
BOCZNE OŁTARZE
Układ ołtarzy bocznych prezentował się niegdyś inaczej. W dobie wczesnego baroku na wyróżnienie zasługiwał ołtarz Bractwa Szkaplerza Świętego, istniejący do 1616 r. W XVIII stuleciu w nawach kościoła znajdowało się razem dwanaście ołtarzy. Ich powstanie łączyć można z zatrudnionymi przez klasztor snycerzami : Łagowskim i Rojowskim oraz cechowym malarzem pozłotnikiem Batkowskim. Był w tym kościele jeden z najcenniejszych zespołów barokowych ołtarzy. Kompozycje ołtarzy bocznych nawiązywały do ołtarza głównego. Stan obecny, to w znacznej mierze efekt poczynań konserwatorsko – remontowych z okresu dwudziestolecia międzywojennego.
Nieopodal wejścia z nawy bocznej do krużganków, znajduje się ołtarz poświęcony św. Józefowi, którego obraz objęły z dwóch stron trzy pary kolumn oraz od góry tzw. segmentowy przerwany przyczółek. Wyżej obraz przedstawiający Chrystusa i św. Tomasza. Wybór tematu nieprzypadkowy, bowiem treść jest nawiązaniem do imienia fundatora. Ogrodnik na Garbarach koło Krakowa, niejaki Tomasz Wróbel, w 1678 r. przeznaczył 500 złp. na ten ołtarz, który odnowiono w 1769 r., przy okazji wzbogacając go o rokokowe szczegóły. Po przeciwnej stronie, tuż obok wejścia do kaplicy Piaskowej stoi rokokowy ołtarz królowej Jadwigi, przedstawionej jako fundatorki. Na okoliczność beatyfikacji w zabytkowym retabulum ołtarzowym umieszczono współczesny obraz Błogosławionej, namalowany w czasach przeora O. Andrzeja Henryka Zonko.
W środkowym przęśle prawej nawy znalazło się miejsce dla pełnego ekspresji późnobarokowego ołtarza z obrazem św. Magdaleny de Pazzi w zachwycie mistycznym, malowany przez Michała Stachowicza. Inne malowidła ścienne w tej kaplicy również odnoszą się do wypadków z życia karmelitańskiej Świętej. Wstąpiła do zakonu w wieku szesnastu lat odrzucając wcześniej propozycję związków małżeńskich. Przeżyła wiele wizji ekstatycznych, ale z prawdziwym heroizmem znosiła sporo cierpień, upokorzeń, pokus i strapień. „Poza tym Maria Magdalena posiada w całej pełni cudotwórcze przywileje i korzysta z nich. Widzieliśmy ją uzdrawiającą chorych i przynoszącą ulgę duszom czyścowym. Przepowiada również przyszłość”. Działała we Florencji, wywodząc się ze słynnego partycjuszowskiego rodu. Zmarła w 1607 r. W rocznicę Jej śmierci dokonano ekshumacji, stwierdzając zniszczenie szat, lecz nie dotknięty rozkładem stan zwłok, z których wydobywał się miły zapach. Notowano liczne cuda poświadczone protokolarnie. Jeden z uleczonych dostojników (Ferdynand Gonzaga), jako wotum podarował złote serce. SS. Karmelitanki szerzyły jej cześć. Papież Florentyńczyk Urban VIII dokonał beatyfikacji świątobliwej rodaczki w 1626 r., a jego siostrzenice wstąpiły do karmelitańskiego klasztoru N.M.P. od Aniołów. Kanonizację ogłosił w 1669 r. papież Klemens IX. Przesłanie życia, w tym cierpienia, radości i pracy odczytać można na księdze trzymanej przez anioła w ołtarzu krakowskim : „O Miłości gdyby Dusza mogła wiedzieć co to jest być bez ciebie, nie jedną ale tysiąc śmierci wolałaby obierać…”. Wyżej, w kartusz wpisana została inna sentencja „cierpieć a nie umierać”.
Po przeciwnej stronie (w lewej nawie), starszy patron karmelitański – prorok Eliasz, w oprawie ołtarzowej z 1769 r. Smukłą sylwetę ołtarza flankują dwaj dynamicznie kształtowani aniołowie, a zdobiony szczyt baldachimu zasobny jest w lambrekiny i temblaki. Na nim promienista gloria z główkami anielskimi, podchodzi pod samo sklepienie nawy. Na predelli ołtarzowej tkwi niewielki obraz ze sceną „Biczowanie”.
Na końcu lewej nawy znajduje się obraz łaskami wsławiony św. Judy Tadeusza, ozdobionym srebrną sukienką i licznymi wotami. Orędownik w sprawach beznadziejnych przedstawiony jest z mandylionem – chustą z odciśniętym obliczem Chrystusa. Atrybutem św. Tadusza jest maczuga, którą został zbity. Barokowy obraz Madonny (w feretronie) ustawiony na mensie, pochodzi z klasztoru lwowskiego. Po bokach rzeźby św. Weroniki i św. Longina, zazwyczaj towarzyszące tematyce z kręgu Męki Pańskiej. W mensie tego ołtarza jest ciekawa rzeźba Chrystusa złożonego w grobie. Dawniej przedstawienie św. Tadesza przysłaniano obrazem olejnym „Ukrzyżowanie”, dzisiaj zawieszonzm w krużgankach klasztornych. Wreszcie ostatni o opodobnym kształcie – ołtarz św. Antoniego z obrazami Michała Stachowicza, w prawej nawie. Oryginalne, spatynowane złocenia zastąpiono na nim politurą naśladującą marmur. Na mensie ustawiony jest podziwu godny obraz Chrystusa niosącego krzyż, ukazanego bez zbędnej scenerii, słowem przybliżonego człowiekowi. Ten przenośny obraz pochodzi ze Lwowa, posiada srebrną, lekko ściemniałą sukienkę.
Rozpoczęta w październiku 1929 r. renowacja kościoła spowodowała niekorzystne zmiany wśród ołtarzy, budząc niepokój badaczy dawnej sztuki : Adama Bochnaka, Franciszka Kleina i Józefa Muczkowskiego. Oddajmy głos temu ostatniemu : „W kościele tym znajdowały się dwa przepyszne ołtarze rokokowe na przejściu z nawy głównej do prezbiterium”. Życzliwych rad nie posłuchano, przeniesiono te ołtarze do naw bocznych „..powierzając ich restaurację jakiemuś partaczowi, który te wspaniałe zabytki przemalował w sposób niemożliwy. Obrazy dawniej w tych ołtarzach umieszczone św. Eljasza i św. Teresy, poobcinano, aby je gwałtem wtłoczyć w nowe ramy. Aniołki zdobiące gzymsy, posmarowano jakimś obrzydliwym łososiowym kolorem, jednym słowem zrobiono z tych cennych zabytków przemysłu artystycznego jakieś cudactwo, które trudno będzie doprowadzić do pierwotnego stanu”. Minęło pół wieku i dzisiaj już mało kto wraca do konserwatorskiej samowoli. Ołtarze chociaż trochę popsute, w sumie nie straciły prawa do miana dobrych.
AMBONA I CHÓR
Jedyne w swoim rodzaju ambony znajdujemy przy łuku tęczowym krakowskiego kościoła Karmelitów. Niegdyś w tych dwóch miejscach znajdowały się skośnie ustawione ołtarze boczne, ale uznano, iż przeszkadzają w trakcie większych procesji. Zostały więc zlikwidowane w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Po lewej umieszczono kazalnicę, wzniesioną na konfesjonale i zadaszoną baldachimem wzbogaconym herbem karmelitańskim w owalnym kartuszu. Prawą stronę zajmuje identyczny w formie „kosz” ambony, z tą różnicą, że nie spełnia on funkcji kazalnicy, jest jedynie podstawą rzeźby św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Ta pseudo-ambona wsparta jest na malutkim ołtarzyku. Obydwa wyroby snycerskie wyszły spod dłuta brata zakonnego, rzeźbiarza Piotra Czecha, w 1938 r. Reprezentują styl hiszpańskiego rokoka.
Muzyka organów budząc zachwyt swoją doniosłością, utwierdzała w wiernych poczucie mocy Boga, pomagała w kontemplacji, pozwalała tworzyć liturgię w pełniejszej oprawie. Stąd niebagatelna rola kościelnych organów. A u krakowskich Karmelitów są aż cztery chóry organowe. Trzy w kaplicach i jeden w nawie głównej. Galeria chóru nawowego, najpierw wykonana była z drewna i posiadała charakterystyczny dla baroku – wybrzuszony modelunek. W 1929 r. Franciszek Mączyński wykonał projekt nowego chóru, który został dla celów użytkowych powiększony. Wykonany w konstrukcji żelbetowej, „sztywny” także swą plastyką, skraca optycznie nawę główną. Zdobią go od dołu neorenesansowe kasetony z rozetami. Osiemnastowieczny prospekt organowy ulegał wielokrotnie przeróbkom. Wzmianka o złoceniu i malowaniu oprawy instrumentu pochodzi z 1738 r. Organy według Władysława Włodarczyka należą do najokazalszych dzieł późnobarokowego snycerstwa krakowskiego.”Pudła na piszczałki, wykonane na kształt smukłych, ostrołukowych okien, ujęte są w niezwykle bogate, bardzo śmiało ażurowo cięte sploty akantu o puszystej stylizacji”.
Organy jako instrument muzyczny ostatnio przerobiano w 1990 r., z inicjatywy m.in. proboszcza O. Tadeusza Janowiaka i organisty Alojzego Poziorskiego. Zabytkowa szafa organowa pomieściła wewnątrz nową, samodzielną konstrukcję, w której zawieszono piszczałki ośmiostopowego pryncypału. Zmedernizowany instrument ma dzisiaj trzydziści głosów i nie stracił zabytkowego charakteru.
DZWONY
„Poważnego dźwięku” spiżowy instrument powieszono w 1671 r., jak notowały klasztorne źródła. Najpierw wisiał w starej dzwonnicy, znajdującej się w miejscu, gdzie dzisiaj jest Ogrojec. Potem wciągnięty na wschodnią wieżę przylegającą do prezbiterium. Tutaj trwa. Ów spiżowy instrument waży 1600 funtów, a jego średnica u dołu przekraczała 1 metr. Poświęcony został św. Eliaszowi prorokowi, więc nie jest obcym importem, lecz specjalnie odlano go dla tego miejsca. Jego zewnętrzny płaszcz nadal zachwyca bogactwem ornamentyki, w której obok Ukrzyżowania i Matki Boskiej znalazła się reliefowa figurka św. Eliasza oraz godło Karmelitów. Prostokątna tablica ujęta liśćmi laurowymi pomieściła majuskułową inskrypcję : „ELEMOSYNIS ET SUBSIDIIS PIORUM PATRUM RELIGIOSORUM STETI ANNO 1671 MENSE NONO”. U góry napis innej treści „LAUDIS SUM TERROR AVERNI 1621 BUCCINA DIVINA MARIAE”. Górne partie jego płaszcza okala ornament z ozdobnych trójkątów. Uszy dzwonu mają dekorację upodobnioną do sznura. Serce odkuto ze stali. A jest to dzwon „miłego dzwięku”.
W drugiej wieży przy prezbiterium znajdowały się dwa dzwony, które prawdopodobnie przeniesiono na początku XIX w. z przewidzianego do rozbiórki kościoła św. Szczepana. Trzeci wystawiono na aukcję, na bruku Rynku krakowskiego, a prasa z listopada 1801 r. pisała „kto by go sobie życzył, niechaj się tam do pisarza uda, a dowie się o cenie”. Dlaczego nie wystawiono dwóch pozostałych ? Czemu nie trafił na Piasek razem z innymi ? Czyż Ojcowie biorąc dwa zapomnieli o trzecim ? Świętoszczepański duet spiżowych kielichów, będąc u OO. Karmelitów nosił imiona Jan i Szczepan. Pamiętajmy, iż w przekonaniu dawnych pokoleń i zgodnie z przepisami liturgicznymi, dzwon był jedynym tworem materii noszącym cechy ludzkie, dziełem, któremu udzielano chrztu, i który posiadał osobliwe prawo „głosu”. Uważano dzwon za „ewangelicznego kaznodzieję”, który mocą swego tonu, jakby przypieczętowywał rangę treści głoszonych w świątyni. Obydwa parafialne dzwony pochodziły z czasów renesansu. Jeden z 1544 r.ozdobiony był reliefem z N.M.P. i Ukrzyżowaniem. Płaskorzeźby okolono wypukłymi plakietami kolistymi, zawierającymi ornament falisty, łodygę z listkami i gronami. Zapewne do odlania dzwonu wykorzystano starsze plakiety (z XIII lub XIV w.). Opis inwentaryzacyjny zrobiony na okoliczność rekwizycji z czasów I wojny światowej podawał „kształt dzwonu i serca niezwykły. Dzwon pękaty, serce bardzo długie. Odlew gruby i mało staranny”. Inskrypcja informowała o prawdzie ewangelicznej, iż Chrystus stał się człowiekiem. Zresztą podobne przesłanie inaczej sformułowane (w błędnym zapisie łacińskim), posiadała inskrypcja drugiego dzwonu u OO. Karmelitów. Był nieco młodszy bo z 1551 r. Miał „..kapiteliki płaskie licho rysowane, jednostajne”. Obydwa dary – spadkowe z kościoła św. Szczepana nie dotrwały do naszych czasów, chociaż po jednym z nich ocalało drewniane „zawiesie” na strychu kościelnym. Zachował się tylko najbardziej karmelitański dzwon Eliasz..Wieżyczka nad dachem kościoła posiadała dwie sygnaturki, których jedna była „sygnałem” parfii, druga „brzmiała” głosem klasztornym.
ZAKRYSTIA
Niewiele kościołów krakowskich może poszczycić się tak rozległą i okazałą zakrystią. Stanowią je dwie sale i przedsionek połączony schodami z krużgankiem I piętra klasztoru. Pierwsze pomieszczenie, do którego wchodzimy z bocznej nawy kościoła pełni funkcję zakrystii użytkowej. Druga sala była dawniej skarbcem klasztornym, dzisiaj posiada ekspozycję o charakterze muzealnym.
Zakrystyjne sklepienia cieszą się wspaniałymi stiukami. W pierwszym wnętrzu zauważymy sklepienie podzielone żebrami, które zdobią imitowane w stiuku listki. W środku rolę zwornika zdaje się pełnić owalny kartusz. Pozostałe płaszczyzny zdobią „trojlistne” pola, uskrzydlone główki aniołków, zgeometryzowane motywy roślinne. W drugim przęśle wykonano nagie putta podtrzymujące medaliony. Następna większa sala zdumiewa podobnymi stiukami na kolebkowym sklepieniu z lunetami. Środkowe pole zdobne jest w motywy tarczowe, zaś po bokach w żagielkach lunet tkwią w obrysach płynnych lini, niczym niewypełnione kartusze. W czterolistnych tarczach znajdują się trzy malowidła plafonowe, przedstawiające : Jadwigę i Jagiełłę w momencie podpisywania aktu fundacyjnego, Karmelitę w chwili malowania obrazu M.B. Piaskowej, oraz Karmelitę – iluminatora ksiąg podczas pracy. Stopień dekoracyjności stiuków przybiera na sile w górnym zakończeniu konchy, gdzie głowa aniołka (olbrzyma) z rozłożonymi skrzydłami góruje nad bogactwem przesyconej swą zdobniczością girlandy. Stiuki powstały w 2 połowie XVII w., w czasach odbudowy po szwedzkim potopie. Styl sztukaterii nawiązuje do wcześniejszych stiuków Falkoniego. Pola medalionów wypełniły pierwotnie malowidła barokowe, zastąpione nowymi z 1930 r. pędzla Zdzisława Przebindowskiego. Ich charakter jest karmelitański, a konwencja symboliczno – figuralna.
Właściwa zakrystia (pierwsza sala), posiada drewniany, pomalowany na granatowo ołtarz z kopią Madonny Piaskowej, jako Opiekunki Sierot. Kopia powstała na podstawie cudownego oryginału, w czasie gdy ten nosił jeszcze image przemalowań. Zdaniem Sabiny Kozłowskiej, kopia ta wyszła z pracowni Matejki. Po bokach barokowe klęczniki odkute z czarnego marmuru zwanego dębnickim. Klęknąwszy na nich, przeczytać można na pulpitach zabawne – staropolskie porady duchowe, w rodzaju : „KTOKOLWIEK TU POBOŻNY ZASIĘDZIE W TEY ŁAWCE PROSZĘ SOBIE NIE TĘSKNIĆ W DUCHOWNEY ZABAWCE”. Niegdyś klęczniki te znajdowały się w kaplicy Piaskowej. Zgodnie z tradycją na tych klęcznikach, przed odsieczą wiedeńską, modlił się Jan III Sobieski wraz z małżonką Marią Kazimierą. Tuż przy wejściu musi zwrócić uwagę wmurowany w ścianę lawaterz. Powstał z czarnego marmuru dębnickiego w latach 1682 – 1683. Inkrustowany jest różowym marmurem paczółtowskim. Wyrób kamieniarski można łączyć z warsztatami współpracującymi z kamieniołomem OO. Karmelitów Bosych w Czernej. Marmurowy lewaterz tworzy wnęka ograniczona pilasterkami dzwigającymi piętrzący się gzymsik z herbem Karmelitów, w przerwanym trójkątnym przyczółku. Dwie różne kształtem misy pokrywają żłobienia.
PARAMENTY
Oryginalną monstrancję otrzymał konwent krakowski w spadku po klasztorze lwowskim. Osobliwie malownicza, starannie opracowana rzeźbiarsko, posiada przy tym element o głębszej treści symbolicznej, bowiem podstawę reservaculum adorowanego przez anioły – stanowi niewielka jakby puszka – imitująca Arkę Przymierza.
Tego rodzaju kompozycje wzbogacone motywem arki pojawiły się w epoce dojrzałego baroku w Austrii, na Śląsku i w Bawarii. Wzorce zaś docierały na ziemie chylącej się ku upadkowi Rzeczypospolitej (przykładowo do : Szewnej, Nowosiółek i Bielska). Lwowsko – krakowska monstrancja posiada przy tym na swej stopie adorującego starca i arcykapłana, który z początku trzymał w swych rękach najprawdopodobniej kadzielnicę. Plastycznie modelowany kartusz umieszczony na podstawie dopełniono wersetem : „PONES ET PROPITIATORIUM SUPER ARCAM EXODI 72 V 34”. W wytwornym wyrobie rokokowym wykorzystano plastycznie motyw Arki, aby nawiązać do starotestamentowej manny ze Skrzyni Przymierza, która poprzedzała Eucharystyczny Pokarm.
Monstrancja w stylu klasycystycznym posiada trójkąt wkomponowany w glorię, tworzy symboliczny element przypominający Oko Bożej Opatrzności. Złotnik osadził glorię z promieniami na dwóch liściach ustawionych na kształt litery „V”, pomiędzy którymi pojawiła się gołębica Ducha św. Na samym szczycie widzimy Boga Ojca. To dzieło sztuki i liturgiczny parament zarazem, przywieziono po ostatniej wojnie z klasztoru lwowskiego.
Rokokowa monstrancja otrzymała środkową część (reservaculum) w kształcie serca, w środku (za szkiełkiem) wnikliwe oko dostrzeże baranka z chorągiewką, jako symbolem zmarwychwstałego Chrystusa, mającego na sobie półksiężyc na hostię (melchizedek). Wokół promienisty krąg złocisty opleciony splotami winnej latorośli ze srebra. Na całości symetrycznie rozmieszczone aniołki trzymają różne przedmioty (tzw. Arma Christi) : kolumna, drabina, kielich, kogut, obcęgi, gwoździe, tabliczka z INRI. Ośmiolistna stopa monstrancji ozdobiona jest czterema główkami aniołków. Całość wyrobu złotniczego zdobiona jest różnokolorowymi kamykami (kameryzowana). Inna rokokowa monstrancja posiada przy reserwakulum w kształcie kartusza, dwa płaskie aniołki. Wokół promienistej glorii ciekawie prezentują się kłosy na ukrytych sprężynkach, w założeniu swoimi drganiami miały potęgować efekt religijnej ceremonii. Do tego wyrób ozdobiony jest dyskretną kameryzacją (białymi i czerwonymi kamieniami). Można jeszcze zwrócić uwagę na srebrną monstrancję rokokową, ze złoconymi detalami – przypominającymi płócienne draperie. Na szczycie posiada ona koronę z różnokolorowymi emaliami.
Prócz wymienionych monstrancji wiele jest w zbiorach klasztornego muzeum kielichów barokowych. Jeden ze starszych, pochodzący z połowy XVII w., charakteryzuje się ażurowym obrzeżem stopy, wszak wpływy gotyckie we wczesnobarokowych wyrobach złotniczych nie należały do rzadkości. Stopę zdobią plakietki z : Ukrzyżowaniem, św. Anną Samotrzeć i świętym Karmelitą. Obiekt podpisany jest na odwrociu stopy „FRA. SFI. KALINSKI”.
Z grupy kielichów późnobarokowych, trzeba by wspomnieć o posiadającym na nóżce nodus z trzema pełnoplastycznymi aniołkami. Koszyczek – zewnętrzna część zdobienia kielicha, posiada pary główek anielskich. Wyrób datowany jest na 1758 r. Jednocześnie młodszy jest następny kielich – gładki, szczyci się okazałą dwunastolistną stopą. Z inskrypcji dowiadujemy się, że „..Michał i Rozalia Święciccy proszą o memento do N.P.”.
Najwytworniejszy z kielichów powstał w 1876 r. Na stopie artysta złotnik posadził figurki trzech aniołków, które trzymają : gwoździe, wieniec cierniowy i weraikon. Wyżej nóżka kielicha zamiast nodusa posiada trzy stojące aniołki ze złożonymi rękami. Koszyczek zaś czary kielicha zdobiony tradycyjnie – anielskimi główkami. Znowu dowiemy się więcej czytając na odwrociu stopy :”Rafael kardynał Monaco Protektor Kolegium Polskiego w Rzymie poświęcił dar hrabiny ze Stadnickich Weissenwolff”.
Z młodszych kielichów pewne aspiracje artystyczne rości sobie jeden z 1899 r., posiadający neogotycką stopę i motyw guzów na nodusie. Plakietki kielicha zdobione są emalią, natomiast wygrawerowany tekst, podkreśla, iż ów parament dedykowano Matce Bożej Piaskowej. Można więc ten kielich traktować również jako wotum.
W zespole szat liturgicznych wyróżnia się późnobarokowa kapa purpurowa z kapturem, na którym przedstawiona została scena kamieniowania św. Szczepana. Według tradycji do wykonania kapy wykorzystano królewski płaszcz Sobieskiego, zaś kaptur dodano po zaborach. Podobna w stylu jest dalmatyka z atłasu purpurowego. Na środku znajdują się łodygi formujące się w ósemki. Tkana jest złotą i srebrną nicią oraz kameryzowana czerwonymi i zielonymi oczkami. Powstała na zamówienie zgromadzenia o czym świadczy herb OO. Karmelitów.
Dwie pozostałe kapy z XVIII w. ozdobiono motywami kwiatowymi. W kapie brokatowej, dekoracje formują się w kwiaty i bukiety. Druga zaś w kolorze kremowym tkana jest srebrną nicią i nad kapturem wątpliwie ozdobiona trzema kokardami.
Z ornatów – suto zdobiony haftem wypukłym – otrzymał splecione z sobą formy roślinne z pogranicza abstrakcji.. Powstał w końcu XVII w., lecz odnowiono go w 1876 r. z funduszy przedstawiciela rodziny Potockich, co sugeruje aplikowany z przodu herb Pilawa z monogramem „M.P.”. Równy wiekiem ornat jedwabny, podzielony jest kolumną zdobioną w złociste kwiaty, trochę zgeometryzowane. Jego purpurowe boki jedwabne otrzymały delikatne motywy szyszkowe. Następny, też z XVII w. odbiega stylem, gdyż na dekorację jego „pleców” złożyły się ustawione w pionie narzędzia Męki Pańskiej.
Spośród ornatów osiemnastowiecznych, ciekawie prezentuje się jedwabny, tkany haftem wypukłym, wyobrażającym św. Annę Samotrzeć. Dolna część z haftowaną posadzką, tworzy iluzję wnętrza. W wyższych partiach Bóg Ojciec w obłoku. Tłem dla całości są struktury geometryczno – roślinne. Drugi ornat z 1 połowy XVIII w., jest jedwabny, haftowany, ma pretekstę datowaną na 1710 r. Podstawowy walor tworzy haft srebrny wypukły w postaci kwiatów kielichowych. Kolumna brązowa, dodatkowo zdobiona cekinami, znajduje się wśród bocznych ornamentów przypominających gałęzie drzew. Można jeszcze zasygnalizować obecność późnobarokowych ornatów, do powstania których wykorzystano staropolskie pasy płócienne zwane słuckimi.
Zapomniane we współczesnej liturgice są manipularze i rękawice haftowane, z których kilka egzemplarzy ocalało pośród innych zabytków. Podobnie – parury, zdobiące niegdyś alby i humerały. Parura z jasno – niebieskiego brokatu, przyjęła układ trójkąta z ornametami roślinnymi, obszyta lamówką. Inna czerwona z 2 połowy XVII w., otrzymała w środku rozetę ze św. prorokiem Eliaszem.
Bywało, że podczas wszelkich wrogich najazdów kontrybucję spłacano paramentami liturgicznymi. Przykładowo, podczas drugiej inwazji szwedzkiej w 1702 r., przeor Karmelitów przyniósł kanclerzowi Piperowi w zastaw sumy kontrybucyjnej monstrancję, jednak „..gdy zobaczył, jak ten gołemi rękami, tam gdzie hostja święta bywała, dotykać począł, zemdlał pobożny zakonnik.
EPITAFIA
Liczne tablice epitafijne upamiętniają wielu zmarłych. Dostrzegamy je w różnych eksponowanych i ustronnych częściach kościoła. Są skromniutkie tabliczki kamienne z lakonicznym słowem prośby o modlitwę, ale bywają także wielkie prostokąty kamienne z wyraźnymi inskrypcjami głoszącymi ziemską chwałę zmarłych.
Artystycznie najokazalej przedstawia się romantyczny pomnik Marii z Trzebińskich Sołtykowej, małżonki Władysława, przedwcześnie zgasłej w 1818 r. Pomnik ten znajduje się w prawej nawie, tuż przy chórze. Artysta zaimprowizował skałę, na której ustawił prostą trumnę, pod pochyloną wierzbą płaczącą. W kompozycji przewidział dwie postacie, jedną unoszącą się ku niebu w świetle (stiukowych) promieni, drugą ziemską zatopioną w bólu po stracie bliskiej osoby.
Od strony zewnętrznej na fasadzie kościoła wmurowane są epitafia, pochodzące ze zburzonego kościoła Wszystkich Świętych. Dziekan tego kościoła, Wojciech Kownacki zmarły w 1622 r., uwieczniony jest tablicą, którą oglądamy nieopodal głównego wejścia, a ufundował ją doktor praw Grzegorz Kownacki w 1646 r. Niegdyś epitafium zaopatrzone było w malowany portret zmarłego. Druga tablica przy wejściu czci pamięć ks. Tomasza Swinarskiego kanonika wieluńskiego, pochowanego w 1648 r. Inne epitafium z czarnego i czerwonego marmuru poświęcone jest pamięci ks. Stanisława Czaplica (herbu Kierdeje), profesora Akademii Krakowskiej i kanonika kościoła św. Szczepana. Młodsza jest tablica (z 1785 r.) notariusza apostolskiego i sędziego konsystorza krakowskiego, ks. Zygmunta Kaszewicza.
W kaplicy Matki Bożej zbudowano epitafium Konstancji z Prosna Wysomirskiej, miecznikowej ziemi nurskiej, żyjącej do 1676 r. Na jednym z epitafiów tej kaplicy czytamy :”Czarny ten kamień smutną oznacza Pamiątkę Jozefata z Reklau Reklewskiego i Maryanny z Kalinowskich Małżonków Syna. Umarł d. 27 Stycznia Roku 1811. Wieku swego Lat 7″. Obok znajdujemy trochę młodszą tablicę Józefa Mateckiego kupca i obywatela miasta – do 1820 r. Oddzielnie figuruje kamień na cześć profesora U.J. Maksymiliana Zatorskiego (1835 – 1886) rodem z Sambora, krewnego jednego z przorów krakowskich. Jest pośród epitafijnych tablic przypomniana osoba O. Teodozjusza Franciszka Ksawerego (1799 – 1870) prowincjała i przeora Karmelitów. Jedna malutka tabliczka u wejścia do kaplicy jest prośbą „..nędznego grzesznika..” o modlitwę.
Epitafium z pogranicza nawy i prezbiterium, ma dość ozdobny, malowany portret Stanisława Sas Wołoszyńskiego, długim napisem na cześć „..dobrze zasłużonego około podniesienia przemysłu ojczystego..” (tytoń).
Jeszcze warto zaglądnąć do prezbiterium, by oprócz wytwornych dzieł snycerskich wczytać się w martwe inskrypcje tablic, przypominające żywych sprzed lat. Oto po prawej – barokowe epitafium z 1708 r. , w obramieniu z wolut wyróżnia Jana Barana, działającego niegdyś w Bractwie Szkaplerza Św. Tablica sygnowana przez rzeźbiarza Antoniego Galli pomieściła nazwisko Wojciecha Kwiecińskiego i ks. Piotra Kwiecińskiego proboszcza w Zielonkach.. Natomiast w sąsiedztwie Agnieszka z Sobierajskich wmurować kazała (w 1866 r.) epitafium mężowi swemu Franciszkowi Stoczyńskiemu, prosząc słowami inskrypcji : „Łaskawy czytelniku uznaj strate moje”.
STOPKA KRÓLOWEJ JADWIGI
W narożniku kaplicy N.M.P. Piaskowej znajduje się wmurowany kamień, chroniony gęstą kratką z metalu. Tą stopkę znają wszyscy mieszkańcy Krakowa, podobnie jak legendę związaną z jej powstaniem. Wszak jest to wyraz uznania i pamięci dla szlachetnej fundatorki, królowej Jadwigi.
Legendę powtarzać trzeba, nie znaczy to wszakże, iż nie wolno wniknąć w głębszy kontekst kulturowego zjawiska. Stopki ! Zna je kultura chrześcijańska od dawna. Najstarszy zabytek, stopy Chrystusa, pochodzący z kościoła Quo vadis Domine w Rzymie, obecnie oglądać można w ołtarzu rzymskiego kościoła św. Sebastiana. Tego rodzaju znaki z odciskami śladów stóp ludzkich spotyka się na wschodzie w świątyniach indyjskich, jako ślady stóp Buddy – zauważył W. Demetrykiewicz. Tego rodzaju zabyki uważano w starożytności za znaki granic. Postawienie stopy było symbolicznym przejęciem panowania nad danym terytorium. W czasach nowożytnych znane są przykłady wmurowywania stopek nie tylko jako symboli religijnych. Królowa Bona Sforza opuszczając rodzinne Bari i udając się do Polski, pozostawiła w porcie stopkę do wmurowania. Istotnie, po latach jej stopa z powrotem tutaj stanęła.
W Rzeczypospolitej, ciekawy zabytek tego rodzaju, o charakterze religijnym, spotykamy w dominikańskim kościele w Poczajowie na Wołyniu. W ścianę kościoła, w XVII w. wmurowano stopkę „Matki Boskiej”. Kaplica cudownego obrazu przy kościele w Myślenicach otrzymała w XVII w., aż dwie stopki (jedną drewnianą we wnętrzu, drugą kamienną na zewnątrz budynku). Obydwie stopki, dzisiaj zapomniane, uchodziły jako ślady Najświętszej Maryi Panny, a ideowy cel ich obecności w tym miejscu głosi napis : „Chwyćmy się śladów Maryey grzesznicy”.
Śledząc losy stopki królowej Jadwigi przy kościele OO. Karmelitów w Krakowie, trzeba sięgnąć do dzieła Pruszcza, wymieniającego wszelkie obiekty kultu, relikwie i osobliwości religijne w Krakowie. Ani słowa tam o tej stopce. Pierwsza konkretna wzmianka znajduje się w listach Johanna Friedricha Zollnera z końca XVIII w. Warto przytoczyć cały fragment. Mowa o kościele OO. Karmelitów : „..w jednym z filarów na zewnątrz kościoła wmurowany jest kamień, na który zstąpiła Maria. Jej mała, delikatna stopka jest zaznaczona lekkim obrysem. Nie pytając o to, czy ten kamień był kiedyś miękki albo czy stopa Najświętszej Panny oddziałala na niego jak dłuto, ludzie czują się szczęśliwi, gdy w dniach pielgrzymki uda się im ten kamień ucałować, a czynią to z tak wielką miłością, że śladów tej stopki nie można już prawie rozpoznać”.
Legenda o stopce, jako śladzie pozostawionym przez królową Jadwigę została opublikowana dopiero w 1855 r. przez Józefa Mączyńskiego. Przekaz młodej tradycji głosił, z dużym prawdopodobieństwem zresztą, że królowa Jadwiga często przybywała na Piasek, dozorując wznoszenie kościoła. „W dniu jednym takiego dozoru, zwalawszy sobie trzewik wapnem, sparła nogę na leżącym kamieniu, a gdy jeden z kamieniarzy oczyszczał jej trzewik, ona z tą dobrocią co to ośmiela i poufali, wdała się z nim w rozmowę i w niej dowiedziała się, że pomimo najusilniejszej pracy, nie zarobi tyle ile mu potrzeba na utrzymanie” rodziny. Przejęta królowa, ofiarowuje życzliwemu biedakowi kosztowny pierścien, prosząc o gorliwość w pracy i modlitwę. Gdy królowa Jadwiga odeszła kamieniarz odmówił za Nią modlitwę. Chwilę później spostrzegł ślad Jej stopy oznaczony wapnem na kamieniu. Wpadł na pomysł wykucia w kamieniu stopy Łaskawej Królowej.
Dziewiętnastowieczny opis stopki potwierdza duży kult w tym miejscu, podaje fakt zabezpieczenia obiektu przez OO. Karmelitów, podczas potopu szwedzkiego. Ileż tkliwości i poetyckiego wdzięku w tej sentymentalnej opowieści, pilnie głoszonej w dobie niewoli narodowej.
Mniej znana była opinia z tamtego czasu, Władysława Łuszczkiewicza, zasłużonego badacza zabytków przeszłości. Uczony ten stopkę karmelitańską w Krakowie, datował na XVII w. i powiązał ideowo ze stopką myślenicką, twierdząc „..tak jedna, jak druga stopka są stopkami Matki Boskiej, pomieszczonymi dla całowania przez pobożnych przechodniów, podanie zaś o królowej Jadwidze jest poetycznym wymysłem bliższych nam czasów, równie jak wykucie daty 1394”. Nie dość na tym, gdyż drugi zasłużony poszukiwacz okruchów prawdy z przeszłości, zdekonspirował jednego „starożytnika”, który dla utwierdzenia autentyczności podania o pozostawieniu śladu stopy przez królową Jadwigę „..ostrym żelazem wyrył rok 139.”. Dalej Ambroży Grabowski powiada :”..wcale inna pomiędzy prostactwem naszym utrzymuje się tradycja, która mniema, że jest cudownego pochodzenia, a mianowicie, że gdy prowadzoną była budowa kościoła, Najświętsza Panna objawiła się na miejscu, chcąc się postępowi roboty przypatrzeć, i wtedy to chcąc wrócić do nieba, wstąpiła na kamień, w którym został ślad jej nóżki…”. Grabowski ocalił nawet dane personalne autora mistyfikacji i tej nowej wersji tradycji. Nie da się wykluczyć, że OO. Karmelici wmurowali w XVII w. kamień ze stopką, pochodzący ze starszej części kościoła, tak jak to zrobili OO. Dominikanie w Poczajowie. Zaznaczyć przy tym jeszcze wypada, że stopka „Matki Boskiej” z Myślenic jest rytem kształtu stopy, zaś bł. Jadwigi, powstała jako rzeźbione wgłębienie imitujące odcisk.
Zdaniem Michała Rożka : „Tak naprawdę stopka królowej Jadwigi jest pradawnym kamieniem ofiarnym z czasów pogańskich misteriów. Otóż wszystkie podania o kamieniach z wgłębieniami w kształcie stopek czy miseczek łączy się z pogańskim kultem kamieni, tak silnym, że po przyjęciu chrześcijaństwa Kościół musiał wprowadzić go do legend o świętych lub Matce Boskiej”.
Dwie tradycje chrześcijańskie splotły się więc wokół jednej stopki. Niezaprzeczalnie, stopka krakowska pozostaje dzisiaj pełnym uroku wyrazem czci dla wyniesionej na ołtarze Królowej.